Sunday, August 16, 2015

W pajęczynie opinii...









Ja, Ego, Mnie, Mi, dla Mnie, Ego i Moje, Ja byłem, Ja zdobyłem, Ja potrafię, Ja pragnę, Ja tu rządze, Ja wiem, Mój, Ja jestem...i tak dalej

A gdyby tak "Ja" nie było?

"Ja" jak prawdziwy GPS prowadzi nas przez życie, czasami bywa to źródłem udręki (psycholog społeczny Roy Baumeister twierdzi, że jesteśmy jedynymi zwierzętami, które mimo tego, że są najedzone i bezpieczne, bardzo często czują się nieszczęśliwe....) ciągle porównujemy się z innymi, wciąż nam towarzyszy niepewność i obawy o naszą reputację. "Ja" kieruje naszą uwagą i pamięcią...dlatego zawsze, gdy oglądamy zdjęcia widzimy najpierw siebie, a nie innych. Prawie zawsze jesteśmy niezadowoleni z siebie na tych fotografiach, ponieważ nasze "Ja" wyobraża sobie nas jako innych.

Czytałam, gdzieś, kiedyś o odbytych eksperymentach Gordona Gallupa, na ich podstawie zapisano, że już dwuletnie dzieci przeglądając  się w lustrze rozpoznają siebie i próbują zdjąć z czoła kropkę przyklejoną im podczas snu - dzieci wiedzą, że to coś obcego...i tak już zostaje...mamy w sobie swoje "Ja", które kontroluje całe nasze życie... i ci, co mówią, że tak nie jest, okłamują samych siebie..
Hamlet w sztuce szekspirowskiej mówi: 
"Rzeczy nie są ani dobre a nie złe. Są takie, jakimi nam się wydają." 
Jednak  nasze "Ja" często wydaje nam się niedoskonałe. Ponieważ wciąż nie dorasta do naszych własnych oczekiwań. Czasem uciekamy od siebie...zatracamy się w pracy, projektach, szukamy kolejnych szkół i kursów, otaczamy się masą ludzi, włączamy głośno muzykę, tylko po to by nie być sam na sam, samoświadomość boli, jest niewygodna, niedoskonała...niezrozumiała
Nasze szczęście i nie-szczęście do siebie mamy dostęp przez 24 godziny na dobę. Do myśli, pragnień, uczuć...jesteśmy „My” z "Ja". Nie mamy dostępu do innych…
Ostatnio wciąż słyszę słowo „ opiniotwórczy”.  Spotykam  opiniotwórczych, opiniotwórców, wielu próbuje mi wmówić, że ja nie wiem, ale oni tak- wiedzą i wiedzą lepiej…bo…

 W większości wypadków wyraz ten jest jednak źle używany, a to z kolei, moje „Ja”, prowadzi do wielu nieporozumień, a także postępującej zmiany znaczenia wyżej wspomnianego określenia w mojej świadomości.
Sprawdziłam, co na ten temat mówi Słownik Języka Polskiego PWN

opiniotwórca – ten, kto z racji swego autorytetu tworzy i upowszechnia opinie.

Rozumiem to tak, że osoba, która wygłasza opinię nie zawsze jest opiniotwórcą.  Opiniotwórcze przekazy musiałyby stać się słowami innych osób, wywrzeć pewien wpływ na stanowisko odbiorców opinii.
Spotykam się z wieloma próbami opiniotwórczych wygłoszeń, na wiele tematów. Często, a nawet bardzo często sprawdzam to w innych źródłach…chcę wiedzieć!
Jednak zaczynają się schody, gdy opiniowana jest ja i „Ja”!



Głos mojego przyjaciela czy może być opiniotwórczy? Oczywiście, że może. Jeśli  ta osoba wygłaszająca lub pisząca o modzie stwierdzi, że buty z jakieś tam firmy są beznadziejne i nagle jej odbiorcy zaczną dzielić ten pogląd, to będzie ona opiniotwórcą. Jeśli jednak twórca opinii zachęci innych do odwrócenia się ode mnie…bo…a inni pójdą za jego głosem, to niekoniecznie będzie opiniotwórcą. Jednak z cała pewnością będzie to miało wpływ na mój wizerunek.
Aby osoba była opiniotwórcą – idąc za definicją – musi mieć autorytet wśród swoich odbiorców, co nie zawsze idzie w parze z ich liczbą. Stworzyć opinię jest łatwo, a i łatwo ją powielać…a co w przypadku, gdy opinia krzywdzi innych…
Ilu z nas zastanawia się przed wygłoszeniem jakieś opinii, jaki będzie ona miała wpływ na dalsze życie opiniowanej osoby? (życie prywatne i życie zawodowe)
Dlaczego pozwalamy sobie na wygłaszanie opinii o innych?
Czym jest zmiana opinii, czemu służy i do czego prowadzi? 
Czy czasem opiniodawca nie próbuje chronić swojego „Ja” i skierować uwagę na kogoś innego?

Jedni lubią światło jupiterów i reflektorów, a inni, wolą spokojnie pracować przy małej lampce.  Ostatnio paręnaście razy usłyszałam opinię na temat innych o innych. Na temat ich życia, ich marzeń…ich kompetencji…i nie były to opinie pochlebne. 
Zastanawiam się, co, po co, dlaczego, w jakim celu?
I tak jak dość łatwo można zrozumieć krytykę zawodową, tak trudno jednak zrozumieć, gdy krytykują ci, którzy w danym zawodzie nie pracują, a jeszcze gorzej i trudniej zrozumieć gdy wylewane są na człowieka epitety i domysły… bo „Ja” wiem lepiej bo on/ona to…! 
Nazywa się to "opinią" zamiast po imieniu nazwać wyimaginowaną plotką - manipulacją. Utracone korzyści materialne z powodu takiej plotki są wymierne, ale gdzie jest wymiar tego, co przeżywają ci, których się „opiniuje” albo ich rodziny i przyjaciele?



Wiem, że pamięć jest niczym labirynt. Niektóre z jego korytarzy zamykają się pod wpływem traumatycznych przeżyć. Nasz mózg stosuje ten trick dla ochrony integralności naszej psychiki. Ale to, co ukryte, ujawnia się czasami ze zdwojoną siłą…

Nie rozwodząc się dalej proszę cię moje „Ja” nie opiniuj innych, nie pozwól  mi na krzywdzenie innych…bądź człowiekiem…bądź silnie, ale nie obojętne. Niech ten sztuczny świat kreowany przez tempo życia, anonimowi, pozamykani ludzie, szorstcy mentalnie, nastawieni tylko na sukces lub przetrwanie na „fali”, niech  nie zmylą cię, nie zwiodą. Niech to wszystko nie pozamyka twojej naturalnej delikatności, żyj wolniej, celebruj każdy dzień, bądź bezpieczne. Wtedy i ja i ty "Ja" szczęśliwiej przeżywać bedziemy każdą chwilę z innymi...